sobota, 14 września 2013

Militarna strona korowodu....

Jak co roku uwieńczeniem święta wina był korowód winobraniowy. Nie zabrakło Bachusa i winiarzy , dzieci, przebierańców wszelkiej maści. Jednak ja szczególną uwagę zwróciłem na żołnierzy i ich "maszyny".
Ot takie przypomnienie lat spędzonych w zasadniczej służbie wojskowej. Za moich czasów mawiało się ,że chłopak staje się mężczyzna dopiero po odbyciu zasadniczej służby wojskowej. Może to jest w tym ziarno prawdy bo gdzie jak gdzie ale w wojsku człowiek uczył się samodzielności w tempie błyskawicznym.Po pożegnaniu z rodzina i kolegami często zakrapianym alkoholem, łzami mamy i dziewczyny jak kto takowa posiadał człowiek witał się z gościnnymi progami jednostki wojskowej. Trzeba było jeszcze rozstać się z długimi włosami i cywilnymi ciuchami wtedy modne były spodnie "dzwony" takie z szerokimi nogawkami .
Kto nie pamięta sprzątania rejonów , kto nie wie co to niezbędnik , który ginął w niewyjaśnionych okolicznościach zawsze "kotom" . Kot dla tych co to w wojsku nie byli to młody żołnierz i w przeciwieństwie do tych zwierząt wcale nie był traktowany ulgowo można by rzec ,że bywał zagłaskiwany pod włos czyli zamęczany przez starszych kolegów. A te szałowe posiłki wszystko smakowało, o wybrzydzaniu w stylu to lubię a tego nie jadam zapominało się już po kilku dniach spędzonych na wojskowym wikcie.
 Pamiętam owijanie nóg onucami skarpetki można było nosić po tak zwanej "unitarce" czyli po półrocznej służbie.
Skarpety były na stanie ale kocisko musiało nauczyć się owijać kończyny dolne onucami dla ułatwienia objaśniam, iż onuce to kawałki materiału ale czy to była flanela czy co innego nie pamiętam.
W każdym razie mimo wszystko po latach łezka się w oku kręci na widok wojskowych mundurów. Ja swoje dwa lata odsłużyłem w wojskach chemicznych jako kierowca BRDM .
Oto kilka fotografii z przemarszu żołnierzy w dzisiejszym korowodzie .








Brak komentarzy:

Prześlij komentarz