Zrobiło się naprawdę wakacyjnie więc
lektury muszą być odrobinkę „wakacyjne „ choć ciągle „w
mundurze”. A cóż jest lepszego niż poszukiwanie skarbów lub
choćby czytanie o skarbach i ich poszukiwaczach. Ileż emocji
wzbudziło poszukiwanie złotego pociągu podobno ukrytego w
okolicach Wałbrzycha . Dla spragnionych opowieści o skarbach
ukrytych przez nazistów polecam książkę Włodzimierza Antkowiaka
„ Złoty pociąg i tajemnice skarbów Polski” wydana przez
wydawnictwo Belona z Warszawy w 2015 roku. Cena 14,99 zł.
Oprócz opowieści o złotym pociągu z
Wałbrzycha można dowiedzieć się o wielu innych „skarbach”
choćby o Dzwonach zakopanych przez Bojków w miejscowości Lutowiska
w Bieszczadach. Dzwony zakopywane były kilkakrotnie w 1939 roku tuz
przed wejściem Armii Czerwonej w obawie przed ich zniszczeniem. Po
wkroczeniu w 1941roku armii niemieckiej dzwony odkopano i wróciły
na swoje miejsce. Jednak okazało się ,że grozi im przetopienie na
cele zbrojeniowe . Dzwony przetrwały wojnę ale w 1951 roku wieś
wysiedlono nad dolny Dniepr w związku z zmianą granic( tzw.
równanie granicy). Mieszkańcy postanowili ,że ich „prawosławnych”
dzwonów Mykoły i Iwana nie zostawia katolikom . Postanowili w nocy
z 3 na 4 sierpnia 1951 roku zakopać ponownie cerkiewne dzwony.
Poszukiwania zakopanych dzwonów rozpoczęto jeszcze w latach
pięćdziesiątych XX wieku. Dopiero w czerwcu 1999 roku udało się
odnaleźć dzwony z Lutowisk . Nie żył już żaden z sześciu
mężczyzn , którzy brali udział w ich ukryciu w sierpniowa noc
1951 roku ale ostatni uczestnik tej „ operacji” tuż przed
śmiercią przekazał informacje o miejscu gdzie zakopano owe dzwony
swojemu synowi. Dzwony odkopano i zgodnie z umowa miały być
przekazane na Ukrainę w zamian za polskie zabytki znalezione na
terenie Ukrainy. Niestety do wymiany nie doszło , dzwony nadal są w
Polsce.
Nie samymi opowieściami człowiek żyje
więc po lekturze czas na wakacyjne jedzonko czyli makaron z owocami
morza, brokułami i oczywiście sosem.
Fot . Emilia D. |
fot. Emilia D. |
fot. Emilia D. |
Sos :
Cebulkę dymkę, słodką paprykę i
seler naciowy pokrojone na drobna kostkę zeszklić na maśle.
Dolać 250 gram śmietany 18%
następnie dodać ser pleśniowy np. Blue. Sos doprowadzić do
wrzenia doprawić sola pieprzem i ostra papryka według uznania.
Owoce morza podsmażyć na odrobinie
masła i oleju )ja dodaje olej z papryczka chili).
Brokuły z blanszować. Ugotować
makaron najlepiej rurki po ugotowaniu i odcedzeniu makaron wrzucić
do sosu. Na talerzu ułożyć brokuły i owoce morza dodać makaron z
sosem. Owoce morza nie mieszam z sosem bo nie wszyscy członkowie
mojej familii je lubią=)
Życzę dobrej zabawy przy czytaniu
książki i dobrej zabawy w kuchni=)
Dziękuje za współpracę przy pisaniu i fotografowaniu no i jedzeniu moim dziewczyna żonie i córce =)